18.02.2014

Prolog

Zawiera treści erotyczne.
Czy jest to warte czekania,
całe to zabijanie czasu?
Czy jesteś wystarczająco silny by wytrwać
chroniąc serce Twoje i moje?


     Uniósł powiekę lecz pod wpływem ostrego światła, które od samego rana przedzierało się przez dawno nieumyte okno, zmuszony był je szybko zamknąć. Jednym i jakże zwinnym ruchem usiadł na łóżku trąc piekące oko. Nabrał jeszcze głębokiego oddechu przybierając pozycję pół siedzącą, jednocześnie okrywając się w pasie kołdrą w kolorze kości słoniowej. Jedną dłonią sięgnął po papierośnice wydobywając z niej małą długą truciznę. Wepchnął ją między usta, a zapalniczka lekko ogrzała jego twarz. Wypuścił powietrze wraz z dymem i przez chwilę wpatrzył się w brudny sufit.
      W pokoju panował półmrok zawdzięczany starym ciężkim zasłonom zawieszonym na karniszach prawdopodobnie jeszcze z lat dziewięćdziesiątych. Zielone butelki po winie walały się po podłodze, tak samo jak ciuchy, które mieli na sobie poprzedniego wieczoru. Stylowa tapeta na ścianach była pozrywana w pewnych miejscach pozostawiając lukę po poprzedniej ciemno fioletowej farbie, która jakimś cudem zgrywała się z ogólnie buntowniczym wyrazem wnętrza.
      Zerknął w bok, ale nie było tam osoby z którą spędził upojną noc. Nie do końca wszystko pamiętał, jakby życie znów robiło sobie z niego żarty, jednak wystarczało mu to, że było mu nad wyraz dobrze. Jedyne co mu doskwierało to potworny kac wdzierający się coraz bardziej w jeszcze dalsze rejony jego czaszki, tym samym wypełniając ją promieniującym bólem.
      Westchnął głęboko.
      Usłyszał dźwięk prysznica, więc to tam musiała być jej smukła sylwetka, która wryła się w jego pamięć, każdy milimetr jej ciała przyprawiający go o uczucie podniecenia i zapach lawendy, który wdarł się w jego nozdrza. W reakcji na owe wspomnienia na jego twarzy zarysował się szeroki uśmiech.
      Nie przywiązywał wagi do kobiet. Nie chciał stałych związków, których ryzykiem była zawsze strata ukochanej osoby do której przywiązywało się emocjonalnie, a potem cierpiało samotnie w zaciszu swojej duszy. Poza tym nie miał na to wystarczająco czasu.
     Zgasił papierosa w szklanym naczyniu.
     Szybko uniósł wzrok słysząc delikatne stąpanie po skrzypiącej podłodze. Chwile potem stanęła w drzwiach opierając się jedną ręką, a drugą trzymając ręcznik, który szybko zrzuciła podchodząc do niego. Krople ściekające z jej wilgotnych pasm włosów spadały na jego wciąż nagi tors, a kiedy na nim usiadła szczelnie opatuliła go swoimi nogami.
 -Obudziłeś się. – zabrzmiała melodyjnie odbijając się echem w jego głowie.
      Położyła dłoń na jego policzku zbliżając się twarzą do ucha. Wysunęła język i delikatnie musnęła kolczyk, który zakołysał się w takt jej zagrania. Lekko się poruszył pod wpływem tego subtelnego dotyku, na co brunetka zaśmiała się i odsunęła w tył siadając po drugiej stronie łóżka. Lustrowała go przygryzając dolną wargę, a on przeczesał włosy dłonią zagarniając je ku tyłowi.
      Sięgnęła po wino upijając trochę i spojrzała w jego zielone tęczówki.
 - Nie sądziłam, że pewnego dnia tak to wszystko się potoczy. – niemalże szepnęła przymykając oczy.
 - Może wszystkiego nie wiem, nie znam poprzedniej wersji siebie, ale nie prosiłem się o to co mnie spotkało. Aż tak bardzo tęsknisz za starym Harrym?
 - Tęsknie, ale koniec końców to zawsze jesteś ciągle ty. – odchyliła głowę do tyłu.
       Przez chwilę jego oczy spoczęły na jej jędrnych piersiach. Przypomniał sobie jak trzymał je w dłoniach i rozkoszował się ich idealnością, co wywołało u niego kolejny uśmiech. 
       Nie wiedział jak to robiła. Intrygowała go na tyle, że chciał więcej. Chciał następnego razu i kolejnego, i ten każdy następny raz były tak samo niezapomniany i niesamowity jak poprzedni, a czasami ku jego zdziwieniu nawet lepszy.
 - Brak ci wstydu. – Harry przymrużył oczy przyciągając ją do siebie.
      Butelka momentalnie wypadła jej z dłoni na ziemię pozostawiając czerwoną plamę na puchatym dywanie. Leżała pod nim dokładnie w miejscu, w którym ostatniego wieczoru zasnęła obok jego ciepłego ciała. Przyjrzała mu się uważnie. Miał piękne oczy, które błyszczały na samą myśl o tym co razem wyprawiali w tym pokoju na zapleczu klubu Stevea.
 - Mówiłeś, że to lubisz. – uniosła kolano ocierając się o jego krocze, a on zamruczał wpijając się w jej usta. Długi i niezwykle namiętny pocałunek ponownie połączył tych dwojga.
- Wiesz, będę musiała iść do pracy. – westchnęła ponownie opadając na łóżko.
- Kiedy?
- Za 10 minut.       
         Ciągle i nadzwyczaj skutecznie mieszała mu w głowie już od dłuższego czasu. Nie chciał jeszcze tego kończyć tak samo jak i ona, lecz jednocześnie nie wiedzieli też co ze sobą począć. 
      Na chwilę zapadła cisza.
- Dobrze. Jakoś się zdzwonimy. – powiedział przybierając poważny wyraz twarzy. Pocałował ją w policzek i wstał ubierając spodnie.
- Harry?
- Tak, Evie?
- Czy ostatnio miałeś jakieś...? - przekrzywiła głowę.
- Nie, nic nowego nie wróciło. - odrzekł dopinając ostatni guzik koszuli. Podszedł by pocałować ją szybko w usta i wyszedł klaustrofobicznym korytarzem.
       Nie wiedział jak dalej potoczą się ich losy. W jej szczególnym przypadku nie raz myślał o czymś więcej, ale oboje się bali. Ranili, odrzucali, by później spotkać się pewnego wieczoru i załatwić to wszystko kilku godzinnym pojednaniem.
       Niebo za to wydawało się takie czyste i niewinne.

5 komentarzy:

  1. Naprawdę ciekawy prolog. Zaczyna się inaczej niż na blogach, które czytałam. Masz duży talent, a ja z pewnością będę śledziła losy bohaterów, by dowiedzieć się co będzie dalej. Czekam. :)

    Zapraszam również do siebie. ;*
    http://delirium-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie się zaczyna choć trochę tego nie ogarniam. Jakoś mi się to nie klei z tresztą opowiadania( cz.1.)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny :) Już nie mogłam się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oezu. Swietny kurde! *.* Naomi go polecila k jestem jej taka wdzieczna! :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine